Magda Gessler nie miała u nas szczęścia. Kilka rewolucji okazało się klapą

Magda Gessler na Śląsku, Podbeskidziu i w Zagłębiu przeprowadziła kilkanaście Kuchennych Rewolucji. Niestety, kilka z nich okazało się klapą.

Bar Urlop

Kuchenne Rewolucje w Katowicach zapowiadały się obiecująco. Nieciekawy Polski Smak, w którym podawane było jedzenie z bemarów zmienił się zupełnie. Chociaż Magdzie Gessler nie było łatwo. Serwowany tu kotlet mielony nazwała samą chemią, a marchewkę wypluła na talerz. Z kontaktami międzyludzkimi lepiej nie było, znana restauratorka przed kamerą powiedziała, że 'pachnie tu patologią'. Kuchenne Rewolucje jednak nastały. Wystrój lokalu przy Wawelskiej bardzo się zmienił. Pod sufitem zawieszono hamak, wnętrze urządzono w wakacyjnych klimatach.

Wprowadzono regularne menu, a nazwę zmieniono na Bar Urlop. I niby wszystko przebiegło zgodnie z planem, po powrocie Gessler uznała, że jedzenie jest smaczne, jednak nie może podpisać się pod tą rewolucją. Nie zmieniły się bowiem relacje między pracownikami. - Kręcicie i rozmijacie się z prawdą. Nie mogę się podpisać pod tą rewolucją, mnie tu nie ma, wszyscy łżą, boją się, ja nie mam pewności, co będzie się działo dalej - podsumowała Gessler. I to były prorocze słowa, bo już kilka miesięcy później po Barze Urlop nie było śladu.

Oberża Żar

Magda Gessler w tym roku zawitała też do Dąbrowy Górniczej. Tu przy ruchliwej drodze, w niepozornym budynku działała restauracja Juran znana z domowych obiadów i imprez okolicznościowych. Interes szedł jednak kiepsko. Sytuacja pogorszyła się, kiedy na DK94 zamontowano ekrany akustyczne i dojazd do lokalu był utrudniony. Na pomoc wezwano Magdę Gessler.

Restauratorka nie była zachwycona wystrojem lokalu, ani kuchnią. Zmiany zaczęła od wystroju, ściany przemalowano na bardziej energetyczne barwy, dodano gustowne serwety. W menu znalazły się o dwie przystawki: wędzona pasztetowa na carpaccio z selera polana dipem chrzanowym oprószona czarną rzepą oraz galert otulony piklami i prawdziwkami. Do tego żurek podawany z faszerowanym jajkiem i jako danie główne pierś z gęsi w gulaszu węgierskim z czerwonymi warzywami i ciemnymi kluskami. A na deser szpajza.

Magda Gessler pozytywnie zaopiniowała zmianę. - Majstersztyk, nie galert. Nie jadłam tak dobrych nóżek - mówiła przed kamerą. Jednak gęsina zupełnie nie przypadła jej do gustu.

Niestety nie wszystkim chwalą Oberżę po zmianach. Opinie na temat lokalu bardzo się różnią. Sporo osób narzeka na jakość serwowanego jedzenia i obsługę

Pyza Śląska

Oberża Żar to nie jedyna restauracja po Kuchennych Rewolucjach w Dąbrowie Górniczej. W 2014 roku Magda Gessler odwiedziła Karczmę Śląską. To był prawdziwy kulinarny Armageddon. Restauratorka uznała, że do zmiany w Karczmie jest wszystko: ohydna kuchnia i paskudny wystrój. Obszerne menu też nie broniło się ani trochę. Lokal wiał pustką, niewielu miało pojęcie o jego istnieniu, a ci, którzy o nim słyszeli omijali szerokim łukiem. Po Kuchennych Rewolucjach wszystko się zmieniło. Stare menu schudło, a w Pyzie Śląskiej można było skosztować galertu śląskiego z sosem winegret, polędwiczek smażonych na maśle czy steku wołowego. No i oczywiście pyz śląskich podawanych z czterema sosami.

Po powrocie Magda Gessler uznała rewolucję za udaną. ''To miało się nie udać'' - przyznała. Chwaliła kuchnię ''pyszną i domową''. I tu klienci nie oceniają jednak restauracji najlepiej. Na popularnym portalu społecznościowym najczęściej przyznawaną oceną jest... 1. Średnia z blisko 200 opinii wypada na tróję z plusem.

Don Kichot

O tarnogórskim lokalu zrobiło się głośno po Kuchennych Rewolucjach Magdy Gessler. Znana restauratorka przyjechała ratować wtedy lokal Ania z Zielonego Wzgórza.

Ówczesna właścicielka, wynajmowała lokal panu Bogdanowi. I chociaż to on miał zarządzać restauracją, kobieta nie pozwalała na żadne zmiany. Wykłócała się z Magdą Gessler i utrudniała Rewolucję, jak tylko mogła.

Znana restauratorka nie dała jednak za wygraną i zmieniła nazwę lokalu na Don Kichot. Do menu wprowadziła elementy kuchni hiszpańskiej i śląskiej. Jednak tuż po wyjeździe Gessler, właścicielka wypowiedziała umowę najmu panu Bogdanowi i wróciła do Ani z Zielonego Wzgórza. Z Kuchennych Rewolucji wyszły nici, a lokal dogorywał jeszcze kilkanaście miesięcy. Teraz działa tu pierogarnia już pod całkiem inną nazwą.

Malinówka

Kuchenne Rewolucje zawitały też w Wiśle. Tu przez kilka lat prowadziła Barbara Wojciechowska. Wszystko powinno chodzić, jak w zegarku - niebrzydkie wnętrza, ładna okolica, dużo zapału i dobre produkty. A jednak właścicielka ledwo wiązała koniec z końcem.

Magda Gessler rozjaśniła wnętrza, dodała sporo przytulnych akcentów. Rewolucja nastała też w menu i w górskim lokalu zawitał pstrąg. Ten wybór okazał się strzałem w dziesiątkę. Nawet kilka lat po emisji programu Malinówka nadal trzyma poziom. Goście oceniają ją bardzo wysoko, a parking pod lokalem jest pełen niemal zawsze.

Modra Pyza

To zupełna porażka Kuchennych Rewolucji. Restauracja zlokalizowana w Kobiórze od samego początku miała pecha. Prowadził ją 25-letni germanista, pan Tomasz. Od dziecka uwielbiał gotowanie i realizował się w kuchni. W końcu założył własną restaurację. Na nic zdały się jednak miłość do jedzenia i determinacja. Lokal nie prosperował w ogóle. W końcu pan Tomasz zaprosił Magdę Gessler i jak mówił po kilku miesiącach, to była jedna z najgorszych decyzji jego życia. Twierdzi, że w programie został oczerniony i pokazany jako niesamodzielny mamisynek. Gdyby było go stać, wytoczyłby sądowy proces producentom programu. Po kilku miesiącach musiał zamknąć lokal, bo ten nadal świecił pustkami.

Willa pod Złotym Ziemniakiem

Na ostateczne rozwiązanie sądowe zdecydowała się jednak właścicielka Willi pod Złotym Ziemniakiem w Goczałkowicach-Zdroju. Kobieta uznała bowiem, że nagrania zostały zmanipulowane, a odcinek zmontowany tak, by ją ośmieszyć i przedstawić, jako 'żonę swojego męża', która nie tylko gardzi ludźmi, ale też nie chce skalać sobie rąk pracą. Koniec końców kobieta wróciła do starej nazwy restauracji - Matalmara i nie kontynuowała zmian znanej restauratorski. W 2014 roku restauracja została wystawiona na sprzedaż.

Trattoria da Tadeusz

Kuchenne Rewolucje chwali sobie jednak właściciel dawnej Kuźni Smaku w Bielsku-Białej, a teraz włoskiej restauracji Trattoria da Tadeusz. Chwalą sobie też klienci i chętnie odwiedzają to miejsce.

Łabędź

W restauracji Łabędź, mieszczącej się na terenie ośrodka wypoczynkowego w Pyskowicach, rewolucja nie przebiegła pomyślnie. Pokazano parę, która tonęła w długach. Gessler zarządziła zmiany. Kiedy jednak przyjechała ponownie, zastała zamkniętą bramę z kartką informującą o remoncie. Zakończyła program i stwierdziła, że nie chciano jej wpuścić. Zupełnie inaczej tę sytuację przedstawiają właściciele lokalu, którzy twierdzą, że odcinek został zmanipulowany na ich niekorzyść. Sprawę o zniesławienie skierowali do sądu. Lokal działa dalej.

Pyszna Stajenka

Chata po zbóju prowadzona przez Beatę i Wojtka świeciła pustkami. Nie pomogła świetna lokalizacja i wysoka samoocena właściciela. Znana restauratorka zmieniła nie tylko lokal, ale też małżeńskie relacje i odkryła wielki kulinarny talent.

Wojtek, który co miesiąc dokładał do restauracji krocie, powodów swoich niepowodzeń upatrywał w pracownikach. Twierdził, że zatrudnił profesjonalistów, "a te osoby tylko patrzały, żeby zarobić, a się nie narobić". Chociaż, jak sam przyznawał, że na gastronomii się nie zna, uważał, że kuchnia powinna gotować tak "żeby to jemu smakowało".

Żeby poprawić morale restauracji, do gotowania zagonił też swoją żonę Beatę, a ta na polu bitwy wspierała kucharza Sylwka. Kiedy Beata całe dnie i weekendy gotowała, nadzorowała pracowników i próbowała spiąć pracę restauracji, Wojtek pełnił funkcję szeryfa, próbował dań, komentował niedociągnięcia i demotywował cały zespół.

Mimo przekonanego o własnej nieomylności właściciela, Magda Gessler rozpoczęła Kuchenne Rewolucje. Wnętrze lokalu nie przeszło radykalnych zmian. Stoły przykryto kraciastymi obrusami, podobne wzory pojawiły się też na zasłonach. Całość ociepliły lustra i nastrojowe lampy.

Razem ze zmianą wnętrz, niemałe zmiany zaszły w kuchni. Obszerna karta stała się wspomnieniem, a na zachętę mieszkańcy Bojkowa i okolic mogli skosztować naleśników zasmażanych z powidłami śliwkowymi. Pomysł chwycił, bo w czasie uroczystej kolacji Pyszna Stajenka była pełna.

Kiedy w połowie października, po dwóch tygodniach od rewolucji Magda Gessler wróciła do Pysznej Stajenki, z miejsca doceniła zmiany. Nowa karta była nie tylko krótka, ale też ładnie zaprojektowana. Restauratorka do degustacji zamówiła popisowe dania: kartoflankę i udziec jagnięcy. Już po pierwszej łyżce powiedziała - Jezu, jaka zupa. Pyszna, lekko pieprzna, obłęd. Mięso zebrało równie dobre recenzje, "genialnie zrobione" - skwitowała Gessler.

- To jeden ze smaczniejszych moich powrotów do Kuchennych Rewolucji. Jesteś w takiej pierwszej piątce - chwaliła Beatę Gessler.

Cała wstecz

W ostatniej serii Kuchennych Rewolucji można było zobaczyć też historię restauracji Trzy Smaki z Czeladzi. Jej właściciele Krzysztof i Iwona, kiedy wzięli się za ten biznes mieli wrażenie, że właśnie złapali Pana Boga za nogi. Szybko zeszli jednak na ziemię.

Ośrodek wypoczynkowy rodem z czasów Gierka nie zachęcał do niczego więcej, prócz napicia się piwa. Jedzenie też nawiązywało raczej do barowego poziomu.

Magda Gessler podjęła decyzję, że z lokalu nie da się zrobić wykwintnej restauracji, warto poeksperymentować jednak ze smakami PRLu. Dlatego nazwę zmieniono na 'Cała wstecz'. Po kilku tygodniach restauratorka wróciła do Czeladzi, żeby zobaczyć, jak wiedzie się właścicielom Całej wstecz. Skrytykowała co prawda (białą) kiełbasę w żurze za różowy kolor, ogólnie jednak uznała potrawy za smaczne i zaakceptowała rewolucję. - To może być jedna z najlepszych restauracji w Czeladzi, trzeba tylko o nią dbać - podsumowała.