Prokuratura umorzyła sprawę pikiety narodowców w Dąbrowie Górniczej, na czele której stał Jacek Międlar. Jej uczestnicy lżyli Żydów, Tadeusza Mazowieckiego i nawoływali do wysadzenia pomnika. - Brak znamion czynu zabronionego - stwierdzili śledczy.
Sąd w Dąbrowie Górniczej uniewinnił pięć osób, które protestowały przeciwko antysemickim hasłom wykrzykiwanym przez narodowców podczas pikiety zorganizowanej przez Jacka Międlara. - Takich ludzi trzeba podziwiać, a nie karać za przyzwoitość - podkreśla mecenas Natalia Klima-Piotrowska, obrońca obwinionych.
Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej uniewinnił w czwartek dwie osoby, które protestowały przeciwko skandowanym przez narodowców antysemickim hasłom. Ich ukarania domagała się policja.
Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej umorzył sprawę czterech mieszkańców miasta, którzy protestowali przeciwko skandowanym przez narodowców antysemickim hasłom. Policja domagała się ich ukarania twierdząc, że zakłócili przebieg legalnego zgromadzenia Jacka Międlara. - Brak jest podstaw do stwierdzenia winy - uznał sąd. Umorzenie jest prawomocne.
- Nigdy nie zgodzę się na działania o charakterze ksenofobicznym i rasistowskim. Nie pozwolę na nie w Dąbrowie Górniczej - to wypowiedź Marcina Bazylaka, która ukazała w piątkowym wydaniu "Wyborczej", gdy pytaliśmy o to, jak nowy prezydent wyobraża sobie zarządzanie miastem. Dwa dni później dąbrowianie mieli okazję sprawdzić te słowa w praktyce.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.