- Po drodze zatrzymaliśmy się w jakiejś wsi pod kioskiem Ruchu. Wysiadł jeden. Ludzie patrzą. Wysiadł drugi. Ludzie się dziwią. Wysiadł trzeci. Przecierają oczy. Gdy wysiadł czwarty, to przybiegli, żeby zobaczyć, co to za maluch - śmieje się Justyn Węglorz, olimpijczyk i koszykarski mistrz Polski w barwach Zagłębia Sosnowiec.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.