Ponad 70 osób zgromadziło się w poniedziałek po południu pod budynkiem starostwa w Będzinie, by zaprotestować przeciw przeniesieniu porodówki z będzińskiego szpitala do Czeladzi.
Zgromadzeni pod budynkiem narzekali przede wszystkim na starostę Arkadiusza Watołę. Ten jednak nie wyszedł do protestujących, a tylko za pośrednictwem rzeczniczki zaprosił na rozmowy do siebie kilku reprezentantów protestujących.
Część mieszkańców Będzina uważa, że przeniesienie porodówki jest nieracjonalne, bo oddział niedawno wyremontowano. Poza tym uznają, że to zapowiedź likwidacji całego szpitala w Będzinie. Według planu starostwa placówka ma się w przyszłości zajmować głównie przewlekle chorymi. Wszystkie oddziały zabiegowe mają się znajdować w Czeladzi.
Szpitale w Będzinie i Czeladzi kiedyś działały jako odrębne placówki. Kilkanaście lat temu zdecydowano o ich połączeniu. Miało to przynieść oszczędności. Mimo to połączone w jeden organizm szpitale przynoszą znaczące straty. W tym roku to już ponad 8 mln zł, a cały dług to ponad 40 mln zł.
Wszystkie komentarze