Najpierw w ruch poszły piły i siekiery. Później była rozgrzewka, po której już bez przeszkód można było zanurzyć się w przerębli. Tak grupa sosnowieckich morsów świętowała Boże Narodzenie.
Od zeszłego sezonu na Stawikach członkowie Polskiego Towarzystwa Sportów Ekstremalnych organizują spotkania miłośników zimowych kąpieli. Morsowanie odbywa się co niedzielę o godzinie 11, choć stale rozrastająca się grupa urozmaica sobie spotkania.
- Było już morsowania nocne, a teraz chcielibyśmy nie tylko zanurzać się w wodzie, ale również zacząć pływać. Póki co zamarzł nam basen - żartuje Krzysztof Wesołowski, prezes PTSE.
Sosnowieckie morsy chcą więc zaprosić do współpracy strażaków. - W zamian za pomoc w rozkuciu pokrywy lodowej, chcemy zaproponować swoje wsparcie przy ćwiczeniach akcji ratunkowych na lodzie. Strażacy nie musieliby już trenować 'na sucho' - mówi sosnowiecki działacz.
Jak przekonują stali bywalcy niedzielnych spotkań, Stawiki stały się alternatywą dla zatłoczonej Pogorii. - Jeśli ktoś woli kameralne, spokojne warunki, to miejsce jest idealne. Świadczy o tym częsta obecność morsów z Gliwic czy Olkusza - mówią wielbiciele mroźnych doznań.
W świąteczną niedzielę po raz pierwszy do wody wszedł Jarosław Marek, dla którego debiutanckie zanurzenie okazało się ekstremalnym przeżyciem. - Idąc tu bałem się, że będę pierwszym morsem, który straci przytomność albo przytrafi mi się coś jeszcze gorszego. Podczas kontaktu z wodą całkowicie mnie 'przytkało', ale chwilę później było już dużo lepiej. Teraz czuję się lekki, rześki i z pewnością pojawię się tutaj na następnym morsowaniu - zapewnia debiutant.
W Nowy Rok sekcja morsów PTSE świętować będzie swoje pierwsze urodziny. - Pomyślimy o jakimś poczęstunku i innych niespodziankach. Zapraszamy wszystkich chętnych - zaznacza Krzysztof Wesołowski.
Wszystkie komentarze