Gładkie fryzury, migocące stroje, nadzwyczajna gibkość. Tak w sobotę prezentowało się kilkaset gimnastyczek artystycznych, które przyjechały do hali MOSiR z ośmiu krajów Europy na pierwsze zawody Sosnowiec Winter Cup.
- Córka wkłada w przygotowania do zawodów bardzo dużo pracy. Trenuje codziennie po kilka godzin. Przed wejściem na matę maksymalnie się koncentruje, a po występie emocji puszczają i czasem pojawiają się łzy. Tak naprawdę poszło świetnie - mówi mama 6-letniej Viktorii, tuląc płaczącą dziewczynkę, która niedawno skończyła prezentować swój program. Obie po raz pierwszy przyjechały do Polski z Ukrainy.
Inicjatorem sosnowieckich zawodów, które w weekend odbywają się przy ulicy Żeromskiego, jest sosnowiecka Akademia Gimnastyki Artystycznej.
- Nasze dziewczynki świetnie sobie radzą w międzynarodowych turniejach, a staramy się stworzyć im jak najlepsze warunki do rozwoju. Działamy od roku i cieszymy się, że trafiliśmy w mieście na sprzyjające warunki i dobry klimat. Dzięki temu udało się na zorganizować to wydarzenie i zaprosić tyle znakomitych zawodniczek - mówi Anna Pogoda, reprezentująca sosnowieckie stowarzyszenie, które prowadzi AGA.
Na macie treningowej i na trybunach słychać przede wszystko wschodnie języki, bo na zawodach w tej dyscyplinie przeważają reprezentantki Ukrainy i Białorusi. To kraje, w których tradycje gimnastyki artystycznej są szczególnie żywe. - Małe dziewczynki zaczynają tam treningi już w wieku 3 lat. Karierę kończą zwykle około 20 roku życia i często zajmują się potem szkoleniem kolejnych pokoleń i są w tym naprawdę dobre. Nasze zawodniczki również od początku istnienia Akademii szkoli ukraińska kadra - mówi Anna Pogoda.
Na sosnowieckich zawodach pojawiły się także zawodniczki z Czech, Słowacji, Bułgarii, Węgier i Niemiec. Programom, w których wykorzystywano skakanki, taśmy, maczugi, obręcze i piłki przyglądało się jury, również w międzynarodowym składzie.
Wszystkie komentarze