Na co dzień Maciej Skowroński z Dąbrowy Górniczej prowadzi szkołę tańca. Po godzinach wędruje ze swoim dronem Sparkiem po okolicy i szuka idealnych ujęć. Przekonuje, że nawet miejsca, które już tysiące razy były fotografowane, mają w sobie jeszcze wiele nieodkrytego uroku.
Kiedy Maciej miał 13 lat po raz pierwszy zapisał się na kurs tańca. Nowa pasja wciągnęła go na dobre, choć zwykle na rozpoczęcie profesjonalnych treningów w tym wieku jest już za późno. Jeździł na zgrupowania, obozy, zawody, aż w końcu dojrzał do tego, by zostać instruktorem. Założył własną szkołę Beautiful Dance Studio i od tamtej pory szkoli w tańcu towarzyskim młodszych i starszych.
- Od zawsze ciągnęło mnie również do zdalnie sterowanych pojazdów. Były to np. samochody i helikoptery. Eksperymentowałem też z kamerą sportową. Jestem energicznym człowiek i chciałem uwiecznić dynamiczną rzeczywistość wokół mnie. Wyszło na to, że im byłem starszym, tym bardziej potrzebowałem nowych zabawek - śmieje się dąbrowianin.
Pewnego dnia Maciej zobaczył w sklepie niewielki, tani dron. Wypróbował sprzęt i poczuł, że czas na nieco bardziej profesjonalne modele. W końcu dąbrowski tancerz kupił Sparka.
- Zależało mi, żeby był to lekki, niewielki dron, którego mogę zabrać ze sobą nawet na krótki spacer z moją ukochaną Kasią i synem Ignacym, bez konieczności taszczenia ze sobą wielkiego osprzętu - mówi Maciej.
Ostatecznie dąbrowianin przywiązał się do Sparka tak bardzo, że gdy sprzęt trafił na jakiś czas do serwisu, podczas spacerów czegoś brakowało. - Jakbym zapomniał zabrać ze sobą psa - mówi z uśmiechem miłośnik niewielkich bezzałogowych statków powietrznych.
Maciej przyznaje, że Spark nie jest sprzętem najwyższej, profesjonalnej klasy, ale przypomina też, że w środowisku droniarzy mówi się, że za dobre ujęcia w 70 procentach odpowiada operator, a jedynie w 30 procentach sprzęt.
Dla dąbrowianina pasja latania ze Sparkiem ma jeszcze jeden wymiar.
- Na co dzień wiemy, że każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Z góry doskonale widać, jak niewiele znaczmy wobec siły przyrody. Zrobiłem kiedyś zdjęcie ulicznej latarni, szczelinie porośniętej bluszczem. Bardzo je lubię, bo dla mnie to symbol, że cokolwiek robimy powinniśmy żyć w zgodzie z naturą. Ona i tak utoruje sobie drogę w świecie, który budujemy - przekonuje Maciej.
Wszystkie komentarze