Czytaj nasz Codzienny Poradnik Antywirusowy i bądź na bieżąco
To, że jedna z lekarek przez kilka dni przychodziła do pracy zakażona koronawirusem, okazało się w weekend. Zaraziła się najprawdopodobniej od członków swojej rodziny.
- Zgodnie z procedurą przekazałem Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej listę osób, z którymi pracownica miała ostatnio styczność. Dalsze decyzje w tej sprawie podejmuje już sanepid, decydując, kto i na jak długo powinien trafić na kwarantannę. Obecnie taka decyzja dotyczy 50 osób z naszego personelu - powiedział "Wyborczej" dr Andrzej Siwiec, prezes Centrum Pediatrii w Sosnowcu.
Prezes przyznaje, że sytuacja dosłownie spędza mu sen z powiek: - To w praktyce co czwarty pracownik. Pracujemy więc w mocno okrojonym składzie, w efekcie nie spałem od 72 godzin.
Dr Siwiec podkreśla, że w tej chwili nie ma zagrożenia zamykania lecznicy czy któregoś z oddziałów. To ważna informacja, bo w Centrum Pediatrii mieści się m.in. największy w regionie oddział psychiatrii i psychoterapii wieku rozwojowego oraz jeden z czterech w Polsce oddziałów dermatologii dziecięcej.
Z uwagi na zagrożenie COVID-19 specjalne środki ostrożności obowiązują w Centrum Pediatrii od dwóch tygodni. Nie działają poradnie specjalistyczne, nie ma odwiedzin i odwołano praktyki studenckie.
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze
Bez tego szybko zgony z przyczyn innych niż COVID spowodowane zapaścią będą gorsze od samego COVID!
"Zwiększycie statystykę"
Łatwo ci mówić. Przecież ta statystyka musi dowodzić suwerenowi, jacy jesteśmy zajebiści, przygotowani i w ogóle - wzór dla Europy. Bez tego posypie się cała rządowa narracja.
Test daje wynik dodatni kilka dni po zarażeniu. Nieświadomie możesz zarażać innych.
Otam, ojtam, grunt, że ministrów i posłów partii rządzącej sprawdzają błyskawicznie i w podskokach.