Wszystko zaczęło się od książki Zbigniewa Białasa – pierwszej napisanej z takim rozmachem, 400-stronicowej powieści o stolicy Zagłębia, która stała się wydarzeniem literackim w 2011 r. Pracując nad „Korzeńcem", autor wczytywał się w prace regionalistów i publikacje muzealne, przyglądał się starym zdjęciom, chodził po mieście i odkrywał na nowo jego historię. Stąd w powieści pojawiają się: dworzec, redakcja „Iskry" przy ulicy Krzywej, pałac fabrykanta Dietla, przejście graniczne do Mysłowic, Trójkąt Trzech Cesarzy, restauracja Victoria czy domy z kafelkami sygnowanymi „A. Korzeniec".
Niespełna rok od premiery książki powstał spektakl w Teatrze Zagłębia. Reżysera Remigiusza Brzyka i dramaturga Tomka Śpiewaka najbardziej zainteresowała intryga kryminalna związana ze śmiercią glazurnika Alojzego Korzeńca, osadzona w atmosferze przygranicznego miasta. Spektakl odniósł sukces, zdobywając liczne nagrody na festiwalach teatralnych w kraju, powstała też jego telewizyjna wersja. Po dekadzie od premiery Teatr Zagłębia wraca na chwilę do tego tytułu, ale w innej formule.
Rozmowa z Remigiuszem Brzykiem, reżyserem „Korzeńca" i widowiska inspirowanego tym spektaklem, które będzie można obejrzeć podczas Nocy Teatrów.
Remigiusz Brzyk: Oczywiście, że nie. Jest to praca z archiwum teatru, a nie realizowanie tego przedstawienia na nowo. „Korzeniec" miał swój moment, był spektaklem ważnym dla tutejszej społeczności i dla Teatru Zagłębia, a my dziś spróbujemy sięgnąć do niego naszą pamięcią.
Nie będzie więc żadnej reaktywacji „Korzeńca" ani próby jego rekonstrukcji. Pojawią się niektóre postaci z tego uniwersum i zaśpiewają piosenki, usłyszymy kilka cytatów ze spektaklu, zobaczymy pewne elementy scenografii... Można powiedzieć, że to widowisko, które pokażemy podczas Nocy Teatrów, będzie takim powidokiem „Korzeńca".
– Powiedziałbym, że koordynuję całość, gdyż jest to wspólna, kolektywna praca zespołu Teatru Zagłębia, gdzie zresztą niedawno rozpocząłem pracę w duecie z Igą Gańczarczyk nad spektaklem „Środula. Krajobraz Mausa" o sosnowieckim getcie, a którego premiera odbędzie się w październiku.
– Scena będzie ustawiona przed budynkiem odnowionego dworca, który będzie jednym z bohaterów tego dnia, ponieważ w programie jest nie tylko „Korzeniec, Sosnowiec Główny", ale też inne wydarzenia, łącznie z projekcją telewizyjnej wersji „Korzeńca", spacerem po mieście, po śladach historycznych lokacji przedstawionych przez autora w powieści i potańcówką.
Zależy mi, by samo widowisko było komunikatywne i żeby publiczność spojrzała na całość właśnie z perspektywy sosnowieckiego dworca, ponieważ historia Sosnowca jako miasta zaczęła się właśnie w tym miejscu.
– Raczej kompozycji złożonej z piosenek i cytatów, z ważnym udziałem sosnowieckiej orkiestry dętej.
– Nie tylko.
– Mam na myśli pamięć tego spektaklu w teatrze, w zespole, w widzach. Wyciągamy z tego przedstawienia motywy festynu i podróży, które miały miejsce w spektaklu. Wieczór poprowadzi Piotr Bułka, obecnie aktor Teatru Śląskiego. Piotr dekadę temu w „Korzeńcu" grał Samuela Lubelskiego – „sprzedawcę marzeń".
– Były to początki dyrekcji artystycznej Doroty Ignatjew w Teatrze Zagłębia, która zaprosiła mnie do pracy w Sosnowcu. Ktoś polecił Dorocie książkę Zbigniewa Białasa zaraz po jej wydaniu. Ta wpisywała się w jej pomysł na odnowienie programowe sosnowieckiego teatru. Za jej namową kupiłem ją, przeczytałem i znalazłem w niej świat, który mnie zaciekawił. Następnie „Korzeńca" przeczytał dramaturg Tomek Śpiewak i dołożył swoje pięć, no, może piętnaście groszy i zrobiliśmy przedstawienie...
– No chyba tak, można po latach powiedzieć, że „Korzeniec" stał się cezurą dla tej sceny, która wówczas rozpoczęła nowy etap swojej historii.
Teatr Zagłębia te dziesięć lat temu był mocno zakurzony, leżał na obrzeżach teatralnej mapy. Dziś przyjeżdżam do miejsca, które jest pełne pasji i energii, do teatru, który ma słuch społeczny, jest otwarty na eksperyment, na ryzyko. Super.
– Spektakl ten zajął się zagłębiowską przestrzenią, czyli nie opowiadał cudzych historii, ale spróbował opowiedzieć historię własną. To było przedstawienie tożsamościowe. Okazało się, że istnieje olbrzymia potrzeba debaty na temat tożsamości Zagłębia, Zagłębiaków, tożsamości bardzo skomplikowanej, a teatr to idealne miejsce, żeby rozmowy na takie tematy inicjować. Podobne myśli towarzyszą mi obecnie, podczas pracy nad spektaklem o getcie sosnowieckim, historii wymazanej, bardzo słabo udokumentowanej, marnie upamiętnionej. Środula w kontekście getta pojawia się w „Mausie" Arta Spiegelmana, może w najważniejszej powieści graficznej w dziejach, jednocześnie Środula w kontekście getta nie była i nie jest tematem na lekcjach historii w szkołach środulskich, sosnowieckich, zagłębiowskich, polskich...
Wracając do „Korzeńca" – ten spektakl wyznaczył Teatrowi Zagłębia drogę. Od tego momentu, zarówno na polu artystycznym, jak i edukacyjnym, jest bardzo wrażliwy na sprawy lokalne. Pewnie pracę nad „Korzeńcem" ułatwił mi fakt, że nie jestem stąd. Spojrzałem na Sosnowiec w jakiś czysty sposób, bez zagrożenia mitologizowania, upiększania, pudrowania. Ten fragment świata, Drei Kaiser Ecke, wydał mi się niezwykłą przestrzenią metafory. W „małym", peryferyjnym skrawku i jego burzliwych dziejach można dostrzec „duże sprawy i ich mechanizmy..."
– To jest niezwykła ziemia, bardzo pocięta, bardzo poraniona, bardzo niejednoznaczna. I bardzo, bardzo dziwna...
– Jestem synem imigrantów. Moi rodzice jako kilkuletnie dzieci zostali przesiedleni ze Wschodu na tak zwane Ziemie Odzyskane. Ich rodzice stracili swój dobytek, owoc pracy poprzednich pokoleń, i zamieszkali w poniemieckich domach, czyli w miejscu, z którego ktoś inny został wypędzony. Jestem więc pokoleniem, które urodziło się nie u siebie i pewnie jest to jeden z powodów, że temat poszukiwania tożsamości mnie tak mocno zajmuje.
Wstęp na pokaz jest wolny. Towarzyszyć mu będą inne atrakcje, o których więcej na stronie teatru Zagłębia i na https://nocteatrowgzm.pl/
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Materiał promocyjny partnera
Wszystkie komentarze