Złota seria trenera Kubickiego to lata 1984–87. W 1985 roku poprowadził piłkarki Czarnych do pierwszego, historycznego Pucharu Polski. – To, że Zbyszek lubił sport, a szczególnie piłkę nożną, to za mało powiedziane, on był po prostu zakręcony na jej punkcie – wspomina Barbara Kubicka, żona Zbigniewa Kubickiego, który obok Ireny Półtorak był najbardziej zasłużonym działaczem dla futbolowej sekcji kobiecej Czarnych.
„Które to nasze?"
Kubicki pracował w sosnowieckim węźle kolejowym. Byłego piłkarza Zagłębia Dąbrowa Górnicza zawsze jednak ciągnęło na boisko. Organizował więc turnieje sportowe, w których rywalizowały zakłady działające na sosnowieckiej kolei.
Z czasem został wiceprezesem Czarnych, którzy byli klubem kolejowym. To jego pomysłem było powołanie na stanowisko prezesa Wacława Majewskiego, naczelnika Biura Spraw Obronnych w Śląskiej DOKP.
Majewski, choć nie znał się na sporcie, starał się, jak mógł, by pomóc klubowi. W niedzielę, gdy Czarne grały o ligowe punkty, spacerował z ul. Sobieskiego, gdzie mieszkał, na stadion przy al. Mireckiego. Po wejściu na trybuny zawsze pytał: „Które to nasze?". Prezes dobrze śpiewał i znał francuski, co było pomocne przy wyjazdach na turnieje do Francji i Belgii.
Nowy budynek Czarnych
To dzięki staraniom Majewskiego i Kubickiego kolej dokończyła budowę budynku klubowego, który do dziś służy piłkarkom. Wcześniej sportowcy mieli szatnie i umywalnie w nieistniejącym już, zniszczonym, drewnianym budynku przy wjeździe na stadion, który w latach 50. służył jeszcze piłkarzom Stali. – W nowym budynku warunki były już na dobrym poziomie, były duże szatnie z prysznicami, pokoje biurowe, salka oraz magazyny na odzież. To był inny świat – wspomina Janina Nowak, która przez prawie 40 lat była gospodynią obiektu odpowiedzialną za sportowy sprzęt.
Kubicki zadbał także o remont stadionu i boiska do hokeja na trawie. Nie może się go nachwalić Zofia Klim, pomocniczka Czarnych, która była pierwszym kapitanem reprezentacji Polski. – Kubicki to było same dobro. Jestem pewna, że bez niego nie byłoby późniejszych sukcesów klubu. To dzięki niemu miałyśmy dobre warunki organizacyjne i finansowe, a dziewczynom opłacało się grać i trenować, bo wprowadził opłaty za treningi i premie za mecze – podkreśla był środkowa pomocniczka Czarnych, która w latach 70. i 80. przyjeżdżała na mecze z Nowogrodu Bobrzańskiego koło Zielonej Góry. Trenowała tam trampkarzy miejscowego Fadomu i przez 20 lat była dyrektorem gminnego ośrodka kultury.
Pierwszy zimowy obóz piłkarek
Kubickiego nie zadowalała rola działacza. Chciał zostać trenerem. Był do tej roli przygotowany, miał odpowiednie dokumenty. Kiedy został szkoleniowcem futbolistek, nie zrezygnował jednak z funkcji wiceprezesa, bo chciał mieć wpływ na działalność klubu. Już jako trener zadbał, żeby niektóre piłkarki zostały zatrudnione na kolei, a później by pracowały w klubie przy al. Mireckiego.
To dzięki Kubickiemu piłkarki wyjechały na pierwszy w historii klubu obóz. Zimą 1984 roku zespół pojechał do nieistniejącego już kolejowego ośrodka w Soli koło Zwardonia.
Piłkarki zaczęły także wyjeżdżać na zagraniczne turnieje, co było wówczas ewenementem na skalę krajową. – Piłkarki innych klubów patrzyły na nas z zazdrością – wspomina Marzena Jamrozy, jedna z najlepszych piłkarek w historii Czarnych, która w 1991 r. – wspólnie z Zofią Wojtas – wyjechała do belgijskiego Cercle Brugge, gdzie spędziła 10 lat.
Historyczny puchar dla Czarnych
28 września1985 roku piłkarki – pod wodzą trenera Kubickiego – wywalczyły pierwszy w historii polskiej kobiecej piłki nożnej Puchar Polski. Na stadionie Marymontu Warszawa pokonały, po golach Marzeny Jamrozy i Jolanty Szewczyk, Pafawag Wrocław.
Mecz oglądało 500 osób, a wśród nich wiceprezesi PZPN Jerzy Domański i Stanisław Nowosielski. Spotkanie prowadził Michał Listkiewicz, wschodząca gwiazda sędziowska oraz dziennikarz wychodzącego w Katowicach tygodnika „Tak i Nie" i katowickiego „Sportu".
To na wniosek Kubickiego piłkarki pojechały na ten mecz dzień wcześniej i nocowały w Warszawie, co było wtedy rzadkim przypadkiem w kobiecym futbolu. Mecz wzbudził duże zainteresowanie mediów. Nawet TVP pokazała w wiadomościach sportowych krótką relację z tego spotkania. „Mecz odwiecznych rywalek rozpoczął się szybką bramką Jamrozy, która wykorzystała nieporozumienie pomiędzy obrończynią i bramkarką Pafawagu. Czarne były lepsze i zasłużenie wygrały" – pisał na łamach katowickiego „Sportu" Jerzy Dusik.
W finale PP, oprócz Jamrozy i Klim, zagrały największe wówczas gwiazdy Czarnych: bramkarka Lidia Wypych, Zofia Wojtas, Danuta Zgryźniak, Bogumiła Mirek, Teresa Flisek, Marta Otrębska, Beata Trąpczyńska czy nieżyjąca już Wanda Waniek.
W nagrodę do Rumunii
Zgodnie z obietnicą, jaką Kubicki złożył przed zdobyciem pucharu i mistrzostwa Polski w 1984 roku – sosnowieckie piłkarki poleciały w nagrodę na wczasy do rumuńskiej Mamaii. – Wczasy były luksusowe. Mieszkałyśmy w nowoczesnym hotelu wybudowanym przez Francuzów. Tuż przy plaży Morza Czarnego. Wszystkie polskie piłkarki zazdrościły nam takiej nagrody – wspomina Zofia Klim. Organizując wyjazd do Mamaii, Kubicki wykorzystał swoje kontakty w Juventurze, biurze podróży, które było przybudówką turystyczną Związku Młodzieży Socjalistycznej.
Klub było stać, żeby zafundować piłkarkom taką nagrodę, bo prowadził brygady remontowe, które na kolei naprawiały wagony towarowe i myły wagony osobowe.
Kubicki był też pomysłodawcą zorganizowania akademii jubileuszowej z okazji rocznicy klubu i zdobycia mistrzostwa i pierwszego Pucharu Polski. Gala odbyła w sali przy ulicy Warszawskiej w Sosnowcu. Piłkarki otrzymały medale i dyplomy, a w części artystycznej wystąpił wokalista Janusz Gniatkowski.
Czarni, jedyna sportowa miłość
Ostatni – swój czwarty tytuł – Kubicki wywalczył w 1987 roku. W 1988 roku passę sosnowiczanek przerwała Zagłębianka Dąbrowa Górnicza, której skład opierał się w większości na wychowankach Czarnych. W końcu lat 80., po nieporozumieniach z jednym z działaczy, Kubicki odszedł z Czarnych.
Z czasem wrócił do sportu. Skorzystał z oferty Łazowianki Łazy, która utworzyła sekcję piłkarską kobiet. Awansował z nią do pierwszej ligi, jednak działacze, ze względu z brak pieniędzy, niedługo po awansie zlikwidowali zespół. – Mąż aż tak bardzo tego nie żałował. Jego jedyną sportową i piłkarska miłością byli bowiem Czarni – wspomina Barbara Kubicka.
Najlepszy trener w historii Czarnych zmarł 1 stycznia 2000 roku, mając niespełna 43 lata. Wcześniej zachorował niespodziewanie na alzhaimera.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze