W sosnowieckim Sądzie Rejonowym zapadł wyrok w sprawie Jerzego K. oskarżonego o znęcanie się nad krokodylami i serwalami.
- Nigdy niczego świadomie złego nie zrobiłbym przeciwko zwierzętom - wyznał przed sądem Jerzy K., na którego posesji w Sosnowcu znaleziono martwego krokodyla i dwa serwale. Prokuratura wnosi o wymierzenie mu kary ponad czterech lat więzienia. Obrona chce uniewinnienia.
- Ta sprawa ma wydźwięk społeczny i wyrok w niej nabiera szczególnego znaczenia. Będzie to komunikat dla zamkniętego środowiska hodowców - "pasjonatów", którzy, mówiąc bardzo dyplomatycznie, mają specyficzne podejście do zwierząt - mówił przed sosnowieckim sądem Wojciech Kania, asesor Prokuratury Rejonowej.
Przed sosnowieckim sądem trwa proces Jerzego K., który miał na posesji martwe zwierzęta - m.in. krokodyla. Ciało gada było w tak dalekim rozkładzie, że biegły nie mógł podać przyczyny śmierci.
Na terenie jednej z posesji w Sosnowcu właściciel trzymał szczątki zmarłego krokodyla i zwłoki serwali w zamrażarce. Ich właściciel zapewniał, że chciał wcześniej oddać zwierzęta pod wyspecjalizowaną opiekę, ale wskazane przez niego placówki zaprzeczają.
Przed sądem w Sosnowcu trwa proces Jerzego K., który może mieć związek z nielegalnymi handlarzami dzikimi zwierzętami. Na jego posesji znaleziono martwego krokodyla i zwłoki dwóch serwali, umieszczone w zamrażarce. - Mam znajomych, którzy od lat mają zwierzęta w zamrażarkach. Trudno się rozstać - mówił przed sądem.
Rozpoczął się proces właściciela posesji w Sosnowcu, na której znaleziono zwłoki krokodyla i dwóch serwali. Wiele przemawia za tym, że makabryczne znalezisko było wierzchołkiem góry lodowej i w mieście działali nielegalni handlarze dzikimi zwierzętami.
54-letni mieszkaniec Sosnowca odpowie przed sądem za zagłodzenie krokodyla i dwóch serwali. Śledczy przesłali akt oskarżenia w tej sprawie.
Policjanci i strażacy na prywatnej posesji w Sosnowcu znaleźli dwa krokodyle nilowe.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.